www.l5k.fora.pl
RPG, L5K

 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj

Droga do Świątyni

 
Odpowiedz do tematu    Forum www.l5k.fora.pl Strona Główna -> Najdłuższa Noc / Fabuła
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat

Autor Wiadomość
Asagi
Admin Techniczny



Dołączył: 06 Sty 2014
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

  Wysłany: Pon 11:52, 06 Sty 2014 
Temat postu: Droga do Świątyni


Powyżej znajdującej się u podnóża wysokiej góry wioski, pośród pędów bambusowego lasu wznosi pnie się w górę wysoka ścieżka. Ścieżka ta prowadzi do świątyni Sōzokujin no Seiiki, a przed przybyszami stawia kamienne schody w liczbie 800-set. Ścieżka, zwaną drogą bushido jest wąska i i czasem zdradziecka. Koń, czy też inny wierzchowiec z trudem ją pokona, a wszelkie towary czy też przybytek trzeba nieść na własnych plecach, tak samo jak przez życie samuraja trzeba iść samemu pokonując trudy i niewygody.
Co każde 100 stopni przed oczami pielgrzyma pojawia się brama tori, poświęcona jednej cnocie Bushido i jednemu z wielkich klanów Rokuganu. Każda z nich jest inna, tak jak inne są Wielkie Klany, ale wszystkie reprezentują ten sam przekaz…
Pierwsza jest czerwona niczym najczystszy ogień brama Feniksa. Jej ramiona niczym skrzydła ognistego ptaka rozkładają się wzdłuż filarów, zapraszając do wejścia na ścieżkę. Odpowiada jej Jin (życzliwość).
Drugą zielona, prostsza od poprzedniczki ale nadal silna i na swój sposób tajemnicza brama Smoka. Przy bramie słychać szum wody, to niewielkie, ale czyste źródło bijące nieopodal pod śniegami, jest najwspanialszą ozdobą tego „przystanku”. Ozdobą jej jest Gi (sprawiedliwość)
Trzecie wroga stanowi potężna, kamienna brama Kraba, która chociaż najmniej strojna, najsilniejszą być się wydaje. Zdobi ją Chugi (obowiązek).
Czwarta w kolejności to brama Lwa. Wojownicze i odważne Lwy, bramę poświęcają , a figura pradawnego kociego strażnika czuwa, by zło przez nią nie przeszło. „Zdobi” ją Yuki (odwaga)
Piątą jest druga z czerwonych bram, brama Skorpiona. Jest to jedyna brama, którą zdobią dwie cnoty Chugi oraz Makoto (szczerość), które zdają się „spoglądać” na przybysza i odkrywać każdą jego tajemnice.
Szóstą bramą, jest najmniej bramę tori przypominająca, brama Jednorożca. Jej kształty nieznacznie, ale zauważalnie różnią się od typowego stylu budowania w Rokuganie, co symbolizuje odmienność, ale i jedność Jednorożców względem Wielkich Klanów. Co ciekawe, wprawne oko zobaczy, że brama ta jest najmłodszą z bram, a pod nią kiedyś była inna… Obecnie zdobi ją Rei (uprzejmość)
Siódmą bramą jest najbogatsza i najelegantsza, niebieska niczym wznoszące się nad świątynią brama Żurawia. Jej forma swą bogatość łączy z niezwykłą prostotą – trudno to opisać językiem ludzi. Opiewa ją Meiyo (honor)
Ostatnia brama, znajduje się tuż przed świątynią. Ma ona specjalną moc, potrafi każdego zmusić do przyklęknięcia, nawet Cesarza…

__
Małe przypomnienie, kto gdzie stoi :
- Mila, brama Lwa (brama numer 4)
- Ayame, pokonana brama Smoka, w drodze do bramy Kraba (brama numer 2/3)
- Zosia, brama Smoka (brama numer 2)
__
GM-Modo>


Mila - kruk spoglądał na na Ciebie uważnie, może coś dostrzegł, może chciał coś przekazać? A może po prostu zainteresował się twoją osobą? Jakby nie było, w pewnej chwili przeniósł spojrzenie w inna stronę. Odruchowo, jak przystało na wyszkoloną bushi kontem oka podążyłaś za nim i ujrzałaś wronę, która ruszyła w stronę większego pobratymca. Ten nastroszył pióra i rozłożywszy skrzydła skoczył w jej stronę. Oba ptaki chwilę się kotłowały w powietrzu, po czym wrona zaczęła zlatywać w dół ścieżki, a kruk, do którego nagle dołączył drugi, ruszył za nią w pościg...

Ayme/Zosia - Obie damy niespiesznie wspinały się po schodach, znaczy w sumie to niemrawo posuwały się do przodu. Panna Kakita nawet na chwile przystanęła, by "poczekać" na smoczycę, ale ta wydawała się nie chcieć nawiązywać z nią bliższych stosunków, w każdym razie w obecnej chwili. Oczywiście, nasza artystka, obyta z dworską etykietą i zasadami, nie dała tego po sobie poznać (w każdym razie, taki był jej zamiar). Kontemplując bramę swojego rodu, wydawała się (co z resztą była prawdą), oddawać część przodkom, co shugenja w pełni rozumiała.
W pewnej chwili, do uszu Ayame dobiegło złowrogie krakanie i gdy kobieta odwróciła się w stronę źródła hałasu ujrzała wronę i dwa ścigające ją kruki. Ptaszyska ignorując obie damy szybko przemknęły nad ich głowami i zniknęły gdzieś w bambusowym gąszczu...

Do wszystkich: Na niebie, zza góry wypłynęła szara chmura, na chwilę zasłaniając słońce. Tuż za nią zbliżała się kolejna, oj chyba szykuje się opad śniegu...



Ostatnio zmieniony przez Asagi dnia Pon 12:40, 06 Sty 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Ayame




Dołączył: 06 Sty 2014
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

  Wysłany: Czw 19:10, 06 Lut 2014 
Temat postu:

Ayame niestrudzenie z uwagą pokonywała kolejne stopnie. Po tym jak zrobiła przystanek przy bramie swojego klanu, który opuściła by wejść do domu jaki prezentowała migocząca jej w oddali jeszcze błękitna brama żurawia. Z oddali wszystko zdawało się takie małe…. Nie oddawała się zbytnio rozmyślaniom jednak, bowiem nadal zważała na każdy krok swój.
W pewnym momencie jednak jej uwagę przyciągnął dziwny ruch i dźwięk, który mącił cisze tego pięknego dnia i spokoju miejsca w którym woda szemrała harmonijnie a w powietrzu roznosił się jedynie dźwięk ich kroków stawianych na kamiennych schodach.
Szybko odnalazła miejsce zamieszania i przystanęła obserwując jak dwa czarne ptaszyska kotłują się w powietrzu i znikają w bambusowym lesie. Wpatrywała się w miejsce gdzie ostatni raz widziała ptaki czekając na to czy coś więcej dane będzie jej ujrzeć. Ayame zadrżała tak jak poprzednio, kiedy miała wrażenie dziwnego chłodu, znów poczuła zimno, tym razem wiedziała, że to jakieś przeczucie. Może to znak od Kami, Fortun, Przodków lub też kobieca albo shugenja intuicja, może. Miała przeczucie, że to mógł być znak, chociaż nie musiał ale…. Ale będzie miała to na uwadze. I na to wszystko słońce zasłoniła ciemna chmura. Mogło to oznaczać kolejny Znak, zbieg okoliczności albo najzwyczajniej pogoda się załamywała i słusznie ja łamało w kościach. W każdym razie zapamięta to.
Z taką decyzją podjęła wspinaczkę, ku górze a jej i tak nie najlepszy nastrój uległ nieznacznemu pogorszeniu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Zosia
Admin



Dołączył: 17 Paź 2010
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław/Nadolice Wlk
Płeć: Kobieta

  Wysłany: Pią 14:30, 07 Lut 2014 
Temat postu:

Soemi z niepokojem spojrzała w niebo. Dobrze wiedziała, że w górach częściej pada, niż nie. A tak liczyła na ten klar w powietrzu. Wzdrygnęła się. Może, jeśli się pospieszy, zdąży dojść do świątyni, zanim porządnie sypnie?

Oczywiście, przyspieszony marsz może zaowocować jutro bolącymi nogami. Ale, rozważała dalej Soemi, przemoknięcie i przewianie może zaowocować chorobą. Lepiej zatem przyspieszyć kroku.

Jak postanowiła, tak zrobiła. W niezadługim czasie dogoniła Żurawią damę, którą powitała skinięciem głowy i dobrym słowem.
- Dzień dobry! Czy jadłaś dzisiaj ryż? - po dopełnieniu obyczaju ze strony swej rozmówczyni, ostrzegła ją: - myślę, że dobrze byłoby przyspieszyć nieco kroku. Pogoda w tych rejonach gór bywa kapryśna.

Tak oto łatwo przełamała pierwsze lody - zwykłą uprzejmością i troską o dobro innych ludzi.


Ostatnio zmieniony przez Zosia dnia Pią 14:31, 07 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Ayame




Dołączył: 06 Sty 2014
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

  Wysłany: Nie 11:01, 09 Lut 2014 
Temat postu:

Stawiała kolejne kroki po kamiennych stopniach kiedy stukot butów za nią stał się bardzo bliski. Kiedy dziewczyna idąca za nią zrównała się z nią pozycją przystanęła, by wymienić uprzejmości na powitanie.
Skinęła głową w odpowiedzi na przywitanie i skłoniła się odpowiednio. –Dziękuję, już jadłam. A pani już jadła? – zagadnęła w odpowiedzi. I spojrzała w niebo, zasnute szarymi chmurami straszącymi opadami śniegu.
-Pogoda bywa zdradliwa –zgodziła się. W końcu nie była tu po raz pierwszy i wiedziała, że nawet jeśli poranek był piękny południe mogło przynieść burze.
– Jednak zbytni pośpiech może być zgubny w skutkach.- powiedziała powoli podejmując wspinaczkę. Czekało jeszcze wiele stopni do przebycia. Pośpiech pośpiechem, ale ociągać też nie należało się. Jeśli rzeczywiście sypnie obficie, będzie nieprzyjemnie. Jednak nie chciała ryzykować upadku na tych kamiennych schodach. Z drugiej strony wątpiła by w ciągu kilku czy kilkunastu minut pogoda zmieniła się na tyle drastycznie by uniemożliwiła bezpieczne dotarcie do świątyni.
Ayame pokonywała kolejne stopnie wypatrując bram odmierzających kolejną setkę przebytych schodów, bo ona straciła rachunek już. Gdzieś też powinna być Lwica, o ile nie dotarla już do świątyni.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Asagi
Admin Techniczny



Dołączył: 06 Sty 2014
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

  Wysłany: Pon 22:07, 10 Lut 2014 
Temat postu:

GM

Z nieba począł sypać śnieg i to wcale nie na żarty, ale nasze obie samurajko (znaczy się Kakita-san i Mirumoto-san), zbliżyły się do bramy Lwa, no może zbliżyły to zbyt mocno powiedziane, bo jeszcze z 60 stopni przed nimi, ale już były na tyle blisko, by zobaczyć postać Lwicy...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Zosia
Admin



Dołączył: 17 Paź 2010
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław/Nadolice Wlk
Płeć: Kobieta

  Wysłany: Śro 0:11, 19 Lut 2014 
Temat postu:

zbytni pośpiech może być zgubny w skutkach
Soemi kiwnęła głową na oczywistą mądrość słów Kakita-san. Jednak zdążyła już rozważyć konsekwencje wolnej i szybkiej wspinaczki i podjąć decyzję.
Ponownie skinęła głową i oznajmiła krótko: - wybacz, ale pójdę przodem. Mam nadzieję, że przyjdzie nam porozmawiać dłużej na szczycie.
Po czym żwawo ruszyła w górę, co drugi stopień - chciała wyraźnie wyprzedzić shugenję, na wypadek, gdyby chciała dłużej konwersować. Odległość między damami rosła. Osiągnęła już około 15 stopni, gdy z nieba nagle sypnął śnieg i młoda smoczyca zadarła głowę ku górze. Nie mogła się powstrzymać, by nie podziwiać tańczących w powietrzu płatków choć przez chwilę.
Źle wymierzony krok rozminął się z nierównym kamiennym stopniem.
Soemi zachwiała się, zaskoczona, ale nie straciła pionu.

Opuściła wzrok - wolała patrzeć pod nogi, tym bardziej że była zawstydzona - idąca za nią kobieta na pewno zauważyła jej potknięcie. Postanowiła iść co drugi stopień, aż do zmęczenia - przy takim śniegu chciała jak najszybciej schronić się pod dachami klasztoru.


Ostatnio zmieniony przez Zosia dnia Śro 0:11, 19 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Mila




Dołączył: 21 Paź 2010
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

  Wysłany: Sob 19:08, 22 Lut 2014 
Temat postu:

[off] Przepraszam, że tak późno!

Matsu spoglądała przez chwilę na trzy ptaki i pomyślała: ‘Dwóch na jednego i w dodatku słabszego- jakie to niehonorowe’ ‘Będę musiała zapytać kapłana co sądzi na ten temat. Może to przodkowie chcą mi coś przekazać’.

Zauważyła także, że powoli zbliżają się do niej dwie kobiety, szybko ruszyła więc dalej, aby zwiększyć dzielący ją od nich dystans. Uznała, że wciąż potrzebuje samotności i nie jest jeszcze gotowa, aby pokonywać drogę do świątyni w czyimś towarzystwie.

Mimo zmęczenia i pogarszającej się pogody Maki postanowiła nie zatrzymywać się na odpoczynek przy bramie Skorpiona. Minęła ją nie zaszczycając większą uwagą. Co więcej, prychnęła z pogardą odczytując znak Makoto na bramie. Szła teraz wolniej, spokojniej, ale nieustępliwie naprzód.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Ayame




Dołączył: 06 Sty 2014
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

  Wysłany: Nie 0:33, 23 Lut 2014 
Temat postu:

Soemi przeprosiła i ruszyła ku górze obranym przez siebie tempem. Ayame skinęła jedynie głową i odpowiedziała – Jeśli tak postanowiłaś, uczyń wedle swojej decyzji – powiedziała krótko podnosząc wzrok ku oddalającej się dziewczynie, nie zamierzała jej wstrzymywać. Sama nie stała tylko swoim wypracowanym tempem poruszała się nieustępliwie w zamierzonym przez siebie kierunku oddalonej jeszcze świątyni. Śnieg padał coraz gęstszy a jej oczom poza Smoczycą ukazała się sylwetka młodej kobiety z Domu Lwa. Ale i ta była niewyraźna zza zasłony śniegu.
Kakita szła wyprostowana opierając się na swojej lasce z niezmąconym spokojem na obliczu, chociaż w głębi musiała przyznać, że śnieg na włosach i na i tak ciężkim ubraniu nie jest przyjemną rzeczą. Jednak nic nie mogła w tej kwestii zrobić. A skoro nie miała na to wpływu nie zamierzała walczyć siłami Natury. Czasem tak po prostu jest, błogosławiony jest deszcz który nasyca spragnioną ziemię. Jeśli deszcz jest błogosławiony, nie będzie przeklinać śniegu który daje roślinom wytchnienie otulając je przed mrozem. Z każdym stopniem była bliżej celu, nieśpiesznie, dumnie i uparcie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Mila




Dołączył: 21 Paź 2010
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

  Wysłany: Nie 10:48, 23 Lut 2014 
Temat postu:

Maki coraz bardziej dokuczały niewyleczone jeszcze rany. Postanowiła, więc odpocząć dłużej przy kolejnej bramie, chociaż miałoby się to wiązać ze spotkaniem kogoś na swojej drodze. Chłód i padający śnieg nie przeszkadzał jej bardzo, poniewaź miała na sobie gruby płaszcz i była przecież twardą samuraiko.

Gdy dotarła do kolejnej bramy na jej twarzy zagościł uśmiech, a myśli powędrowały ku siostrze jej ojca, cioci Yuuki, która wzięła sobie za męża jednego z członków tego klanu. Dziewczyna odczuwała naturalną sympatię do Jednorożców i uważała, że są kopalnią ciekawych historii.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Asagi
Admin Techniczny



Dołączył: 06 Sty 2014
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

  Wysłany: Nie 17:36, 23 Lut 2014 
Temat postu:

GM (dodajmy nieco Muzyczki Smile )

Chociaż łączyła je pozycja w drabinie społecznej, płeć i wspólny cel, to wszystkie trzy samuraiko zmierzały do niego samotnie. Dwie młodsze starały się jak najszybciej dosięgnąć celu, zdobyć szczyt. Starsza, doświadczona bardziej shugenja wiedziała, że nie ma sensu się spieszyć, znała znaczenie każdego, nawet najmniejszego kroku, tak więc ostrożnie stawiała każdy, nawet najmniejszy. Po części dlatego, by nie stracić i tak niepewnej równowagi, po części by nic jej nie umknęło, a w końcu i dlatego, że szybciej iść nie mogła...

Śnieg sypał coraz mocniej, agresywniej atakując wspinające się podróżniczki, stanowiąc dodatkowy element próby na drodze do świątyni. Te jednak uparcie trwały przy swoim postanowieniu i brnęły w górę, z każdym krokiem zbliżając się do celu, jakim była legendarna Świątynia Bogini Światła.

Mila:
Pierwsza dostrzegła kres drogi. Długie schody w końcu zaczęły się kończyć, ukazując ostatnią bramę. Na drodze do niej, wojowniczka Lwa zauważyła kilku młodych mnichów, odzianych w skromne szaty barwy czerwieni. W dłoniach dzierżyli miotły sprawnie wymiatając gromadzący się na schodach śnieg - i cóż z tego, że ich pracę natura szybko zniweczy? Mnisi wydawali się tym nie przejmować i dzielnie pracowali w pocie czoła. Gdy dostrzegli zbliżająca się samurajko, jak jeden mąż skłonili przed nią swe niechronione niczym głowy, po czym powrócili do walki ze śniegiem.
Oczom dziewczyny ukazała się w końcu ostatnia brama - jakże inna od wszystkich poprzednich. Szeroka na całą długość drogi, składała się z 3 elementów - dwóch drewnianych filarów i poprzecznej belki. Nie dało się jej ominąć, nie dało się też jej obejść, trzeba ją było pokonać. Problem polegał jedna na tym, że belka wznosiła się nieco ponad metr nad ziemią...

Pozostałe dwie samuraiko zobaczą dokładnie to samo, co Lwica, jednak chwilę później i w odpowiedniej kolejności, odpowiadającej różnicy czasów z jakimi do ostatniej bramy przybywają...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Mila




Dołączył: 21 Paź 2010
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

  Wysłany: Czw 14:29, 27 Lut 2014 
Temat postu:

Odpoczynek przy bramie Jednorożca był dokładnie tym, czego młoda samuraiko potrzebowała. Kiedy ruszyła w dalszą drogę, niebo nadal zsyłało drobne, białe płatki, robiło to jednak w sposób cierpliwy i nieustępliwy, a jak mówi przysłowie "Kropla drąży kamień nie siłą, lecz częstym spadaniem". Maki nie odwróciła się za siebie i energicznym krokiem przebyła kolejne 100 stopni, które dzieliły ją od bramy Żurawia ozdobionej znakiem ‘Honoru’. Mimo całej naturalnej i odwiecznej niechęci, jaką żywiła do przedstawicieli tego klanu, nie mogła nie zgodzić się z tym, że Żurawie wiedzą, co to honor. Nie raz spotkała się z nimi w bitwie. Rozmyślania przerwał dziewczynie widok ostatniej bramy. Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko. ‘Brama, która nawet Cesarza potrafi zmusić do przyklęknięcia. A, to dobre- pomyślała- przy spotkaniu ze Smokiem zawsze trzeba być przyotowanym na to, że Cię czymś zaskoczy’. Kiedy jednak zauważyła skaniających się jej mnichów spoważniała i odkłoniła się im. Następnie uklęknęła i bacznie uważając, aby w żaden sposób nie uszkodzić miecza, na kolanach przeszła na drugą stronę. Przemknęło jej przez myśl, że gdyby była w pełni sił, z łatwością mogłaby przeskoczyć przeszkodę, ale nie chciała tego zrobić- rozumiała jej znaczenie. Czas kiedy przechodziła pod belką był tylko ulotną chwilą, ale w pewnym sensie ściągnął jej z barków ciężar. Po drugiej stronie wstała, otrzepała śnieg z kolan i z usmiechem zagadnęła najbliżej stojących mnichów i powiedziała ‘Witajcie, czy jedliście już dzisiaj ryż?’
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Zosia
Admin



Dołączył: 17 Paź 2010
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław/Nadolice Wlk
Płeć: Kobieta

  Wysłany: Śro 16:43, 05 Mar 2014 
Temat postu:

Chyba nikt, nawet najsilniejszy tragarz, nie byłby w stanie sforsować tych schodów szybkim tempem bez odpoczynku. Soemi nie była wyjątkiem, forsowne pokonywanie schodów zmęczyło ją i wkrótce musiała zwolnić, by nieco odsapnąć.
Dobrze się złożyło - niedługo dogoniłaby samuraiko z Klanu Lwa. Dalszą część wspinaczki spędziła dreptając za nią i spoglądając raz to pod nogi, raz to na plecy Lwicy, raz to na niebo z którego zdrowo sypało.
Raz czy dwa Lwica zerknęła za siebie, jakby sprawdzając, czy rzeczywiście ktoś za nią jest. Niewątpliwie była bardzo czujna.

Zanim Soemi dostarła do ostatniej z bram, zatrzymała się przy Bramie Żurawia - niezwykłe połączenie prostoty i przepychu w jednym przyciągnęło jej uwagę. Co sprawiało, że brama ta tak wyróżniała się od innych swoją elegancją? Miała delikatniejszą konstrukcję, czy może czysty błękit wywoływał ten efekt? Kiedy przyjrzała się bliżej filarom, zobaczyła że błękit jest jaśniejszy od południowej strony, a przy ziemi farba w wielu miejscach jest obdrapana czy zabrudzona. Niestety, ciężko wygrać z pogodą, gdy jest się wiekowym kawałem drewna pokrytym farbą.

Z pewnością pozostałe Bramy też zostały nadgryzione zębem czasu, ale dopiero tej przyjrzała się na tyle dokładnie, by to zauważyć. Troszkę zawiedziona tym, że najpiękniejsza z bram z bliska ukazywała defekty, ruszyła dalej, by następne 100 stopni przebyć walcząc z myślami - nogi ją bolały i były coraz cięższe, chłód kąsał w dłonie i twarz, a pod stosem ubrań było jej gorąco. Ale chciała już dojść do końca, była tak blisko.

Upór wygrał i ostatecznie Soemi przewędrowała pod ostatnią z bram, skłaniając się po drodze mnichom, niemal symbolicznie, bo nie miała już sił. Obniżona belka nie wywołała szczególnych przemyśleń - smoczyca chciała już mieć drogę za sobą i najzwyczajniej w świecie przeszła na czworaka pod Bramą. Podniosła się tuż za nią, uderzając potylicą w twarde drewno - oto pierwsza lekcja pokory.

Wstała i podeszła do najbliższego z mnichów. Skłoniła mu się i zapytała: Czy mogłabym skorzystać z łaźni?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Ayame




Dołączył: 06 Sty 2014
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

  Wysłany: Pon 22:33, 14 Kwi 2014 
Temat postu:

Ayame nie przyspieszyła kroku, nie zmieniłoby to niczego. Dumnie wyprostowana postępowała kolejne kroki do przodu wśród coraz mocniej padającego śniegu. Tak idąc pokrywała się mokrym ciężkim śniegiem dotarła do ostatniej bramy. I w tym momencie cała jej powaga doznała ciężkiej próby i się złamała… Kobieta postanowiła nie nadwyrężać jej jeszcze bardziej starając się akrobatycznie przejść nad belką tylko ugięła swe kolana i starając się jak najmniej zabrudzić tudzież uszkodzić swój strój przeszła te klika boleśnie długich metrów. – Yuuko…. Aleś wymyśliła – wymruczała. Nikt inny nie mógł być autorem takiego pomysłu. … dopiero kiedy wstała otrzepała śnieg jaki na niej zalegał i ruszyła do świątyni mając nadzieję, ze obejdzie się bez dalszych niespodzianek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Asagi
Admin Techniczny



Dołączył: 06 Sty 2014
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

  Wysłany: Wto 20:02, 22 Kwi 2014 
Temat postu:

GM-Modo

I w końcu stało się. Trud włożony w pokonanie bramy opłacił się i wszystkie samuraiko (chociaż nie w jednym momencie), pokonały schoty i stanęły przed świątynnym gmachem. Budynek główny który widziały piał się wysoko w górę, a przed nim roztaczał się długi plac, po którym raz po raz przemykali mnisi i kapłani w strojach wielu barw, z zgodnych z ich rangą i pełnioną funkcją, ale najpierw wszystko w tzw. kolejności...

Mila:
- Tak Pani, dziękujemy. A czy ty już go jadłaś? - zapytał jeden z mnichów, odziany w pomarańczowe szaty przepasane czerwoną "szarfą". Był to element stroju odróżniający go od pozostałych, widać musiał być najstarszy stopniem, a mimo to razem z kolegami dzielnie zamiatał śnieg.

Zosia:
Zagadnięty, nastoletni, mnich ukłonił się smoczycy, a na jego twarzy wymalowało się zakłopotanie wywołane pytaniem wojowniczki. Niewątpliwie, chwilę bił się z myślami, po czym uporządkowawszy je w jedną myśl odpowiedział.
- Bardzo mi przykro, ale obawiam się, że w tej chwili jest to niemożliwe. - w jego głosie słychać było nutę skruchy, ale nie przesadną, może ta tutaj była gościem, ale Świątynia i jej mieszkańcy odpowiadali jedynie przed Cesarzem. Możność korzystania z gościnności mnichów była przywilejem samym w sobie. Niestety jednak, w chwili obecnej nie było nikogo, kto mógłby nanieść drewna do podgrzania wody, co z resztą trwałoby długo, chociaż jakby dobrze poszukać... Nagle na mnicha spłynęło olśnienie. Przecież ta samuraiko nie szuka sposoby na umycie się fizyczne, lecz duchowe, po to tutaj przybyła! Uradowany (wewnętrznie), swym odkryciem uśmiechnął się rzekł.
- Czy w zamian tego mogę zaproponować inne miejsce oczyszczenia?

Ayame i w sumie wszyscy
Nieco w cieniu, na uboczu stała jeszcze jedna postać - samuraj. Noszący włosy barwy wszechobecnego śniegu, odziany w granatowe kimono i niebieską hakama i symbole klanu Żurawia. Tak, Ayame rozpoznała ga. Stał, wpatrując się na wschód. W jego prawej dłoni spoczywał bokken...


___
Kolejność odpisu dowolna
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu    Forum www.l5k.fora.pl Strona Główna -> Najdłuższa Noc / Fabuła Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group | | autumn Style by ArthurStyle
Regulamin